StoryEditor

Ceny pod lupą UOKiK i KZGPOiW

29 kwietnia podczas konferencji prasowej w Warszawie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) przedstawił wyniki analiz dotyczących cen wybranych produktów rolnych pod kątem zarobku ich producentów, pośredników i sprzedawców. Do przedstawionych analiz odniósł się Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW).

– W trakcie codziennych zakupów wiele osób zastanawia się od czego zależy cena owoców i warzyw, którą widzą na półce. Postanowiliśmy sprawdzić, kto najwięcej zarabia na tych produktach – informował Marek Niechciał – prezes UOKiK. W związku z tym na przełomie 2018 i 2019 r. kontrolerzy z Inspekcji Handlowej poddali analizie ceny 5 wybranych produktów (dostępne cały rok: jabłka, cebula i ziemniaki oraz sezonowe maliny i wiśnie) w sklepach należących do 5 głównych sieci handlowych (Auchan, Biedronka, Carrefour, Lidl i Tesco), zlokalizowanych na terenie Krakowa, Poznania i Warszawy. Zbadano ceny wybranej partii produktu w sklepie, a następnie po fakturach (traceability) odszukano pośredników i producentów. – Wyniki w dużej mierze potwierdzają to o czym od dawna mówią rolnicy – że ich zarobek jest niewielki w porównaniu do ostatecznej ceny. W niektórych przypadkach było to zaledwie kilkanaście procent – kontynuował prezes UOKiK.

Wyniki analiz

O szczegółach analiz informował Dariusz Łomowski – zastępca dyrektora delegatury UOKiK w Gdańsku. Z uzyskanych analiz wynika, że w przypadku jabłek, producenci otrzymywali średnio 43,2% kwoty detalicznej, pośrednicy – 38%, a sprzedawcy – 18,8%. Należy jednak zaznaczyć, że są to dane średnie. W zależności od sklepu, zysk pośredników wynosił od 10 do 77%, a sklepów od 9 do 27%. W skrajnym przypadku, zysk producentów wynosił jedynie 14% (!) końcowej ceny jabłek.

W przypadku malin, producenci otrzymywali średnio 47,8% kwoty detalicznej, pośrednicy – 21%, a sprzedawcy zarabiali aż 31,2%. W zależności od sieci producenci tych owoców otrzymywali od 26 do 58% ceny, którą płacili konsumenci, pośrednicy – od 10 do 42%, a sieci handlowe – od 9 do 27%.

Wiśnie deserowe sprzedawały tylko trzy z kontrolowanych sieci. Producenci tych owoców otrzymywali średnio 28,3% kwoty detalicznej, pośrednicy – 22,7%, a sprzedawcy aż 49%. Także w tym przypadku dość duże były rozbieżności w cenowe zależnie od sklepu. Producenci otrzymywali od 15 do 50% ceny, którą płacili konsumenci, pośrednicy – od 17 do 26%, a sieci handlowe – od 25 do 68%.

W przypadku cebuli producenci otrzymywali średnio 38,6% kwoty detalicznej, pośrednicy – 40,8%, a sprzedawcy – 20,6%. Zależnie od sklepu zarobek producentów wynosił między 19 a 83%, pośredników – od 43 do 52% (warto zaznaczyć, że w jednym przypadku pośrednicy sprzedali do sklepu produkt taniej niż kupili od rolnika), a sklepów – od 7 do 35%.

Udział producentów ziemniaków w końcowej cenie wyniósł 45,8%, pośrednicy otrzymali 32,2% ceny detalicznej, a sprzedawcy – 22%. W zależności od sieci producenci ziemniaków otrzymywali od 26 do 68% ceny, którą płacili konsumenci, pośrednicy – od 3 do 53%, a sieci handlowe – od 7 do 36% ceny na półce.

Zdaniem prezesa UOKiK, taki rozkład cen nie jest sprawiedliwy: choć było to pilotażowe badanie, możemy jednak zobaczyć konkretne przypadki, w których producent żywności zarabiał nieproporcjonalnie w porównaniu do włożonej pracy i ponoszonego ryzyka. M. Niechciał zaapelował do sieci handlowych o wprowadzenie programów, które zagwarantują polskim rolnikom uczciwe zarobki. W tym kontekście wspomniał o skutecznym wypracowaniu działań w ramach partnerstwa handlowego Fair Trade (polska nazwa Sprawiedliwy Handel), czyli ogólnoświatowego systemu certyfikacji, który m.in. umożliwia farmerom z odległych części świata (głównie kraje tzw. trzeciego świata) otrzymanie sprawiedliwego wynagrodzenia. Prezes wspomniał także o znaczeniu grup producentów w wywieraniu nacisku na sieci handlowe.

Wykres. Procentowy udział w cenach uzyskiwanych przez producenta, pośrednika i sieć handlową za jabłka, maliny i wiśnie, wg. analizy przeprowadzonej przez UOKiK 

 

Z ekonomią w tle

Wyniki analiz prowadzonych przez UOKiK skomentował Bartosz Urbaniak – szef Działu Bankowości Agro BGŻ BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę. Jego zdaniem, bardzo ważny jest fakt, że wreszcie (i po raz pierwszy w Europie) przeprowadzono tak dokładną (producent–pośrednik–sprzedawca) analizę cenową dla danej grupy produktów. To z kolei daje potężny oręż do dyskusji o sprawiedliwym podziale cen.

Zdaniem prelegenta, modelowym (zdrowym i dobrze funkcjonującym) pod względem ekonomicznym rozkładem cen miedzy producentem, pośrednikiem a sprzedawcą jest uśredniony rozkład cen dotyczący ziemniaków. Tak powinny wyglądać modele rozkładu cen dla pozostałych analizowanych produktów. Wynika to z tego, że w Polsce do sieci ziemniaki dostarczają albo duże grupy producentów, albo potężni plantatorzy samodzielni, którzy mają większy wpływ na negocjacje cenowe niż producenci mniejsi. Rolnicy posiadający areał ziemniaka o powierzchni 5–10 ha, do sieci ze swoimi produktami nie trafiają, produkt sprzedają na rynkach lokalnych albo bezpośrednio.

Na wysokość cen w łańcuchu producent – sprzedawca wpływa jednak wiele innych czynników. – Przykładowo, w przypadku rozkładu cenowego rynku malin, bardzo ważne jest to, kto bierze na siebie koszty strat, ponieważ rynek tego gatunku owoców jest rynkiem premium albo super premium. Jeżeli pokrycie strat zawarte jest w cenie pośrednika czy sprzedawcy finalnego, to wtedy nawet 30% cena dla producenta jest sprawiedliwa. W przypadku jabłek – 14% ceny dla producenta w jednej z sieci jest już bardzo niesprawiedliwe. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w cywilizowanym państwie – informował B. Urbaniak. – Najważniejsze jednak, że badania się pojawiły i na ich podstawie możemy rozpocząć dyskusję o sprawiedliwym podziale cen – podsumował.

Henryk Czerwiński

 

Oświadczenie KZGPOiW

W trakcie konferencji nie podawano konkretnych cen jabłek w danych sklepach, ani nie zdradzono, które konkretnie supermarkety i jacy pośrednicy pośrednicy zarobili na jabłkach najwięcej. Podano jedynie, że ceny jabłek były różne i zależały m.in. od odmiany, klasy produktu czy czasu, w którym dokonywano kontroli. Nie wiedząc czemu, po konferencji na stronie internetowej UOKiK pojawiło się sformułowanie: „W przypadku jabłek zysk pośredników wahał się od 10 do 77 proc., a sklepów od 9 do 27 proc. Z analiz UOKiK wynika jednocześnie, że w najgorszym przypadku  sadownik zarobił zaledwie 14 proc. końcowej ceny jabłek. Zakładając, że kilogram owocu kosztował 2 zł oznacza to, że mogło się zdarzyć, że rolnik zarobił zaledwie 28 groszy, mimo ponoszonych ryzyk i ogromnego nakładu pracy”. Do przedstawionych na stronie internetowej UOKiK danych (dostępne tutaj) odniósł się KZGPOiW. Stanowisko związku prezentujemy poniżej:

Bardzo pozytywnie odbieramy zajęcie się przez UOKiK tematem i rozpoczęcie dyskusji w sprawie Fair Trade, czyli sprawiedliwego podziału zysku w łańcuchu dostaw, jednak niepokoi nas rzetelność opublikowanej analizy i wykazany w niej poziom wiedzy ekonomicznej.

Ponieważ niektórzy członkowie Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw byli obiektem kontroli Inspekcji Handlowej, której efekty stały się podstawą analizy UOKiK-u, informacje zawarte w materiale oraz użyta terminologia zmusiły nas do zajęcia stanowiska w sprawie.

Przy omawianiu analizy wyników badań UOKiK posługuje się terminem „zysk”. Dla porządku przypomnijmy: w ujęciu ekonomicznym, o zysku mówimy kiedy przychody są wyższe niż koszty. Tymczasem przedmiotem kontroli była tylko analiza cen z faktur w łańcuchu dostaw, a nie były brane pod uwagę koszty na poszczególnych etapach. Efektem takiej analizy było określenie wielkości „przychodu” na danym etapie łańcucha dostaw, a nie „zysku”, jak próbuje się to wmawiać czytelnikom.

Dla zobrazowania absurdalności dokonywania takich analiz posłużymy się przykładem Organizacji Producentów, która jesienią 2018 r. była kontrolowana w przedmiotowym postępowaniu. Skupimy się na jabłkach, chociaż podobne zależności występują na pozostałych owocach i warzywach

W raporcie UOKiK-u czytamy:

„W przypadku jabłek zysk pośredników wahał się od 10 do 77 proc., a sklepów od 9 do 27 proc.  Z analiz UOKiK wynika jednocześnie, że w najgorszym przypadku  sadownik zarobił zaledwie 14 proc. końcowej ceny jabłek. Zakładając, że kilogram owocu kosztował 2 zł oznacza to, że mogło się zdarzyć, że rolnik zarobił zaledwie 28 groszy, mimo ponoszonych ryzyk i ogromnego nakładu pracy”. Bardzo doceniamy zauważenie nakładu pracy i ryzyk ponoszonych przez sadowników, ale …. 

W omawianym przypadku Organizacja Producentów kupowała od swoich członków jabłka w cenie 0,65 zł/kg, a sprzedawała je do sieci handlowej w cenie około 1,55 zł/kg. Z kolei ta sieć sprzedawała jabłka w cenie około 2 zł/kg. Według metodologii i terminologii UOKIK-u „zyski” w tym łańcuchu dostaw przedstawiają się następująco:

-      producent – 32,5%

-      pośrednik – 45%

-      sklep – 22,5%.

Przy tak przedstawionych danych rzeczywiście z jednej strony „zysk” pośrednika może oburzać, a z drugiej może dziwić dlaczego prezes UOKiK apeluje do sieci handlowych o sprawiedliwy podział zysku w łańcuchu dostaw, kiedy, zgodnie z wynikami analizy, na nie i tak najmniej tego „zysku” przypada.

Przyjrzyjmy się więc ekonomicznym faktom:

1.    Przy cenie 0,65 zł/kg pięknych jabłek deserowych przechowywanych do grudnia w chłodni ULO, zysk sadownika jest ujemny (strata), ponieważ koszty produkcji i przechowywania są wyższe niż uzyskany przychód.

2.    Pośrednik, czyli Organizacja Producentów ma największy „zysk”, bo aż 0,90 zł/kg, ale Organizacja żeby jabłka przygotować do sprzedaży i sprzedać ponosi koszty:

-      koszt kartonu to 0,25 zł/kg,

-      wytłoczka koniecznie droższa papierowa, a nie tańsza plastikowa, bo sieć jest „eko”, to koszt 0,05 zł/kg,

-      do tego etykietka na każde jabłuszko, etykieta na karton, paleta to łącznie 0,07 zł//kg,

-      koszt sortowania i pakowania to 0,20 zł/kg,

-      średni koszt transportu na platformę sieci to 0,25 zł/kg, choć zdarza się, że z kilkoma paletami towaru trzeba jechać na drugi kraniec Polski, wtedy koszt transportu jest wyższy od wartości towaru,

-      i wreszcie, niektóre z sieci handlowych pobierają wielorakie opłaty marketingowe, logistyczne, obrotowe od dostawców. Suma tych opłat w niektórych sieciach daje w procentach wynik dwucyfrowy. W analizowanym przez nas przypadku to kolejne około 12 groszy do kilograma.

I teraz uwaga: suma powyższych kosztów w tym przypadku to 0,94 zł/kg, a przypomnijmy wg UOKiK „zysk” pośrednika to 0,90 zł/kg! W tym przypadku pośrednik dołożył 4 grosze do sprzedanego kilograma jabłek! A nie uwzględniliśmy jeszcze wielu kosztów stałych np. raty i odsetki kredytów, podatek od nieruchomości (to nierzadko 1 lub 2 grosze do każdego kg owocu). W niektórych gminach powiatu grójeckiego dochody gminy z podatku od nieruchomości uzyskiwane od Organizacji Producentów, to najwyższa pozycja w dochodach samorządu.

3.    Nie jest naszą rolą stawanie w obronie sieci handlowych, bo same robią to doskonale, ale przyjrzyjmy się również „zyskowi” sklepu w omawianym przykładzie. 0,45 zł/kg  to dużo czy mało? Biorąc pod uwagę koszty sklepów, zatrudnianych pracowników, naturalnych co najmniej kilkuprocentowych strat jakościowych nie wydaje się to marża wygórowana.

Biorąc powyższe pod uwagę rodzi się pytanie: Czy pokazywanie w przypadku producentów i pośredników przychodów nie pokrywających ich kosztów i nazywanie tego „zyskiem” ma na celu skłócenie i tak wystarczająco podzielonego środowiska sadowników i warzywników z Organizacjami Producentów?, jeszcze większe skłócenie konsumentów z producentami?, czy też jest w tym jeszcze inny zamysł?

Oczekiwalibyśmy, że UOKiK wsparty fachową siłą np. instytutów naukowo-badawczych, pokusi się o policzenie kosztów i przychodów na poziomie producenta, pośrednika oraz detalisty, jakim są sieci handlowe i wykaże, gdzie rzeczywiście powstaje zysk w ujęciu ekonomicznym, czyli występują wyższe przychody niż koszty. Mając takie „twarde” informacje będzie miał argumenty do ochrony zarówno konkurencji, jak i konsumenta.

Można stwierdzić, że obecnie jedynymi pewnymi beneficjentami łańcucha dostaw w sektorze owoców i warzyw są konsumenci, którzy mają dostęp do świetnych i tanich polskich owoców i warzyw oraz Urząd Skarbowy, który zawsze zgarnie swoje 5% Vat-u. Mityczne „zyski” producentów, pośredników i sklepów są, w świetle powyższej analizy, mocno wątpliwe.

Naga prawda jest taka, że jeśli chcemy wdrożyć zasady Fair Trade w życie, tak, żeby wszyscy uczestnicy łańcuchu dostaw owoców i warzyw uczciwie zarabiali, przykładowe polskie jabłka na półce sklepowej powinny kosztować 3–3,5 zł/kg. Pewnie jest to możliwe, kiedy jabłka z Południowego Tyrolu na tej samej półce jednej z badanych sieci, 4 maja 2019 roku, kosztowały 5,99 PLN za kilogram.

Związek jest za sprawiedliwym podziałem zysku w łańcuchu dostaw i chce uczestniczyć i wspierać działania, które mogą do tego prowadzić. Zdajemy sobie sprawę z tego, że praktyka ustalania korzystnej dla konsumenta ceny „na półce”, a następnie dzielenie tej kwoty wstecz pomiędzy pośrednika i producenta, w konsekwencji może prowadzić do ich bankructwa, a więc wyeliminowania polskich producentów i pośredników z roli dostawców polskich produktów na półki sklepów sieciowych.

19. kwiecień 2024 12:56