StoryEditor

Nawożenie jabłoni w sierpniu

12.08.2019., 15:05h
Na co zwrócić uwagę przy nawożeniu jabłoni w okresie intensywnego przyrastania owoców?

Sierpień to czas, w którym jabłka większości odmian intensywnie przyrastają, natomiast dochodzi do niemal całkowitego zahamowania wzrostu pędów i postępuje proces różnicowania pąków na następny sezon. W tym czasie poprzez właściwe dokarmianie i zaopatrzenie w wodę możemy wpłynąć na wielkość owoców, natomiast nie możemy już poprawić ich jakości. Ich potencjał jakościowy został wykorzystany, musimy jednak starać się, aby go nie zmarnować, ale jak najlepiej wykorzystać.

Nawożenie doglebowe

W zeszłym roku (przy słabszym owocowaniu i silnym wzroście drzew) w większości przypadków nie stosowano w sierpniu nawożenia uzupełniającego, wręcz przeciwnie – martwiono się zbyt intensywnym wzrostem pędów. Jednak w tym sezonie (przy intensywnym plonowaniu i słabszym wzroście) w większości sadów uzupełniające nawożenie posypowe (lub poprzez fertygację) jest wskazane, a w przypadku odmian drobnoowocowych (np. Gala) wydaje się wręcz konieczne.

Najczęściej korzystamy z saletry potasowej lub potasowo-wapniowej. Są to dość drogie nawozy, ale ich wykorzystanie w tym czasie jest bardzo wysokie, oczywiście pod warunkiem odpowiedniej wilgotności gleby. W przypadku odmian drobnoowocowych, a zwłaszcza Gali, możemy też zastosować saletrę wapniową.

Jeśli trwa susza – składniki pokarmowe możemy skutecznie uzupełnić doglebowo tylko w przypadku sadów nawadnianych. W przypadku fertygacji stosujemy mieszanki azotowo-potasowe z przewagą potasu. Na glebach o małej ilości przyswajalnego wapnia również pamiętajmy o uzupełnianiu tego składnika – nie wpływa to już na zaopatrzenie owoców, ale przekłada się na wykorzystanie innych składników z roztworu glebowego. W przypadku odmiany Szampion (i innych „dwukolorowych”) w sierpniu/wrześniu można też podać 1–2 razy pożywkę tzw. fosforowo-potasową, która przyspiesza wybarwianie owoców i drewnienie pędów.

Nawozy posypowe aplikujemy tylko w linię rzędów, więc stosowane dawki 100–150 kg/ha o tej porze są stosunkowo duże. Jednak wysiewając saletrę potasową lub potasowo-wapniową, wprowadzamy przede wszystkim potas, ewentualnie wapń i tylko 15–20 kg N/ha. Jest to ważne, ponieważ gdyby nawożenie miało pobudzić wzrost wegetatywny w drugiej części sezonu, oznaczałoby to zwiększone ryzyko przemarznięcia pędów w okresie zimowym i konieczność wydłużonej walki z mszycami. Jednak, gdy na drzewie jest bardzo dużo owoców, to możemy liczyć na efekt przyrostu jabłek bez pobudzenia wzrostu wegetatywnego drzew. Kilka lat temu miałem możliwość oglądania sadu z odmianą Golden Delicious, w którym zastosowano łącznie ok. 180 kg/ha azotu. Jednak pomimo tego już w połowie sierpnia wszystkie pędy zaprzestały wzrost i były zakończone pąkami. Wynikało to z bardzo obfitego owocowania (zebrano ok. 80 t/ha).

Pamiętajmy! Jeśli przy normalnym owocowaniu drzewa zakończyły już wzrost wegetatywny, to uzupełniające nawożenie w okresie późnoletnim nie powinno pobudzić wtórnego wzrostu pędów. Chyba że zachwiejemy gospodarką hormonalną poprzez stosowanie preparatów o takim działaniu lub np. poprzez tzw. cięcie letnie (skrócenie pędu, a więc usunięcie pąka wierzchołkowego spowoduje reakcję drzew w postaci wybicia pąków z kątów liści poniżej przycięcia). Osobiście polecam cięcie letnie (o ile w ogóle jest potrzebne) polegające nie na skracaniu, ale na całkowitym usuwaniu zbędnych pędów.

Dokarmianie pozakorzeniowe

Również dokarmianie dolistne w sierpniu polega na stosowaniu odżywek azotowo-potasowych z przewagą potasu. Są to składniki, które najsilniej wpływają na wielkość owoców. Niezależnie od tego, zawsze dokarmiamy tymi składnikami, których niedobory stwierdzono w czasie wegetacji na podstawie objawów lub badań. Zwykle jest to magnez, ale często stosuje się też „profilaktyczne” dokarmianie mikroelementami (głównie manganem, żelazem, cynkiem), zwłaszcza w przypadku odmian o jasnych liściach. Zwracam jednak uwagę, że takie dokarmianie w sierpniu powinno być kontynuacją wcześniejszych zabiegów.

W przypadku odmian wrażliwych na gorzką plamistość podskórną (GPP) i inne choroby fizjologiczne najważniejsze dla jakości owoców wydaje się być dokarmianie wapniem. O ile w pierwszej części sezonu poleca się wykorzystywanie odżywek wapniowych „z górnej półki”, czyli preparatów, w których wapń został skompleksowany aminokwasami, lub np. mrówczanów wapnia, o tyle w sierpniu na pierwszy plan wysuwa się chlorek wapnia. Jest to nawóz nie tylko tani, lecz także o wysokiej koncentracji wapnia i skuteczności działania. Jego wadą jest ryzyko wystąpienia fitotoksyczności, dlatego najczęściej stosujemy go z dodatkiem preparatów aminokwasowych. Chciałbym tu jednak zaznaczyć, że o ile w czerwcu i lipcu można było korzystać z aminokwasów pochodzenia odzwierzęcego (często tańszych), o tyle od sierpnia powinniśmy się przestawiać na preparaty aminokwasowe „roślinne”. Zazwyczaj nie pobudzają one tak silnie wzrostu wegetatywnego. Dzięki temu pozwalamy jabłkom na spokojne, stopniowe przejście z fazy wzrostu do dojrzewania.

Zwracam na to uwagę, ponieważ podejrzewa się, że często występująca w ostatnich latach oparzelizna jabłek może być związana z bardzo intensywnym stosowaniem koncentratów aminokwasowych w okresie przedzbiorczym. O ile mi wiadomo, teoria ta nie jest jeszcze potwierdzona naukowo, ale ma chyba coraz więcej zwolenników. Zwróćmy uwagę, że w poprzednim sezonie, przy słabszym owocowaniu i silnym wzroście drzew używaliśmy stosunkowo mało (w porównaniu do poprzednich lat) aminokwasów i problemów z „czekoladą” raczej nie było. W tym roku wielu sadowników zrezygnowało z przerzedzania chemicznego (ze względu na bardzo silny opad kwiatów i zawiązków zaraz po kwitnieniu), wydawało się, że jabłek nie będzie nadmiernie dużo. Jednak już teraz stwierdzamy, że tylko Jonagoldy owocują „średnio” lub „dobrze”, natomiast większość sadów wymagało przerzedzania ręcznego. Przy obfitym owocowaniu, w trosce o wielkość jabłek, znów chętnie sięgamy po preparaty aminokwasowe. Skoro jednak wiemy już o ryzyku, korzystajmy z nich ostrożnie, przed zbiorami sięgajmy raczej po „roślinne”, bo przecież bardzo często to, co tanie – w końcowym rozrachunku wychodzi nam drożej.

Do ostatnich zabiegów przed zbiorem niektórzy sadownicy stosują saletrę wapniową. Ma to na celu dostarczenie razem z wapniem dawki azotu, dzięki czemu skórka owoców będzie bardziej zielona. Trzeba jednak pamiętać, aby z saletry korzystać dopiero po wykształceniu się rumieńca (w przypadku odmian dwukolorowych).

Gdy drzewa zostały osłabione…

Zdarza się, że w drugiej części lata nagle pojawi się problem ze szkodnikami, chodzi mi głównie o przędziorki i/lub pordzewiacze. W takich przypadkach konieczne jest (zaraz po zabiegu akarycydem) dokarmianie drzew wszystkimi składnikami pokarmowymi. Stosujemy więc mieszanki wieloskładnikowe, nie zapominając o magnezie i mikroelementach. W takich momentach koniecznie powinniśmy dodać aminokwasy lub odpowiednie biostymulatory, aby drzewa jak najszybciej przezwyciężyły stres i powróciły do dobrej kondycji. Gdy taka sytuacja przytrafi się na krótko przed zbiorem, często zastanawiamy się, czy warto ponosić koszt jeszcze jednego zabiegu ochronny, jeśli dostępne środki mają stosunkowo długie okresy karencji, co wiąże się z ryzykiem zalegania pozostałości w owocach. Oczywiście każdy musi sam podjąć decyzję, ale pamiętajmy, że na roślinach opanowanych przez przędziorki lub pordzewiacze jabłka przestają rosnąć, nie wybarwiają się, a osłabione ich żerowaniem drzewa są podatniejsze na przemarzanie zimą i wytwarzają słabsze pąki kwiatowe. Summa summarum – zabieg nas raczej nie ominie.

Maciej Kania
Źródło: na podstawie artykułu Zbigniewa Marka (doradcy sadowniczego) z numeru 8/2018 Sad Nowoczesny

18. kwiecień 2024 15:57