StoryEditorJabłkowy sezon handlowy

Analiza rynku jabłek deserowch - trudno mówić o opłacalnej, przynoszącej zyski produkcji

08.01.2023., 10:00h
Marek Grzęda<br/>AgroFresh PolskaMarek Grzęda
AgroFresh Polska
Analizując sytuację na rynku jabłek deserowych, należy zwrócić uwagę na to, że po raz kolejny w roku urodzaju (a jest to już trzeci taki sezon z rzędu) trudno będzie mówić o opłacalnej, przynoszącej zyski produkcji – przynajmniej w odniesieniu do odmian powszechnie uprawianych.

Jeszcze kilka lat temu, zarówno przed, ale także jeszcze sezon, dwa po ogłoszeniu przez Federację Rosyjską embarga na produkty żywnościowe pochodzące z Polski, można było liczyć na zagospodarowanie nawet do 2 mln ton jabłek deserowych. Wynikało to stąd, że w najlepszym sezonie pod względem wysłanego wolumenu, eksport wyniósł ponad 1,24 mln ton jabłek, a spożycie w kraju oscylowało w okolicy 15 kg jabłek na mieszkańca.

Problemy z zagospodarowaniem - wysoka podaż, malejący rynek zbytu

Niestety od momentu wprowadzenia embarga, wciąż przybywa w Polsce sadów jabłoniowych. Jeżeli warunki pogodowe wiosną nie redukują plonowania (tak jak miało to miejsce w sezonach 2017 i 2019), mamy do czynienia z wysokimi lub bardzo wysokimi plonami. Przy zmniejszającym się zapotrzebowaniu wynikającym ze spadku spożycia w kraju i wobec utraty rynku rosyjskiego (czy ogólnie ujmując – wschodniego), gdzie nawet w pierwszych latach obowiązującego embarga wysyłaliśmy po 400–500 tys. ton jabłek, rysuje się problem z zagospodarowaniem tych owoców po opłacalnych cenach. Dlatego właśnie odmiany, które jeszcze nie tak dawno z powodzeniem eksportowaliśmy w dużych ilościach na rynek rosyjski, aktualnie można nazwać czerwonym standardem o najniższych cenach. Dotyczy to niestety szeregu odmian:

  • Szampiona,
  • Ligola,
  • całej grupy Jonagolda wraz z Red Jonaprincem (niestety, gdyż uważam, że mógłby i powinien to być polski hit eksportowy),
  • Idareda (którego można sprzedać w świecie, ale nigdy nie są to wysokie ceny)
  • czy Glostera (dla którego wydaje się, że nie ma już miejsca na rynku owoców deserowych).
image

Znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się ciemnoczerwone sporty Gali, jak Gala Schniga SchnicoRed

FOTO: M. Grzęda

Czego oczekuje i jak płaci rynek?

Obecnie na rynku poszukiwane są odmiany o zasięgu globalnym, a więc znane na całym świecie – Gala, Golden Delicious czy Red Delicious. W grudniu najwyższe stawki oferowano za paskowane sporty Gali, jak Alpigala®, Brookfield®, Schniga® czy Schniga® SchniCo.

Owoce te w najwyższej klasie jakościowej były i będą poszukiwane. Najczęściej dotyczy to eksportu na dalekie rynki – typu Indie. Za owoce +70 mm można było otrzymać 1,8–2,0 zł/kg. Co ciekawe, znacznie wzrosły ceny za drobniejsze sorty – owoce +60, a nawet +55 mm można było spieniężyć po 1,3–1,4 zł/kg, czyli lepiej niż w przypadku owoców największych sortów w okresie okołozbiorczym. Takie jabłka muszą być nie tylko bardzo dobrze wybarwione, ale również jędrne – najlepiej nie mniej niż 7 kG przy załadunku kontenerów transportowych. Wyższe ceny odzwierciedlają trudność w pozyskaniu jabłek najwyższej jakości – tylko owoce wyprodukowane z zachowaniem wszelkich najlepszych standardów dopłyną do Indii bez strat, który to transport niekiedy trwa nawet 8 tygodni, i gdzie już na miejscu (a zatem przy wysokiej temperaturze panującej na zewnątrz) handel najczęściej odbywa się na straganach. Cóż więc z tego, że produkcja Gali szybko wzrasta, jeśli jakość owoców nie spełnia wymagań eksporterów.

Znacznie niżej ceniono jabłka odmian Golden Delicious oraz Red Delicious, bo na około 1,1–1,2 zł/kg, maksymalnie do 1,4 zł/kg owoców najwyższej jakości.

image
Czy odzyskamy rynek Egiptu?

Ogromne straty finansowe dla polskich eksporterów jabłek - Mirosław Maliszewski o rynku Egiptu

Golden był mniej poszukiwany od Gali, eksportowano go m.in. do Węgier. Wynika to z dramatycznej suszy, jaka nawiedziła ten kraj i która spowodowała spadek plonowania rok do roku o ponad 30%. Niestety, zarówno wobec Goldena jak i Red Deliciousa popyt nie był najwyższy, a problem ten dodatkowo pogłębia trudna sytuacja w handlu z Egiptem. Ponadto nadal obowiązuje, a właściwie zostało przedłużone białoruskie embargo na polskie owoce. Przypomnijmy, że w pierwszych latach embarga rosyjskiego, Białoruś importowała z Polski nawet 400 tys. ton jabłek. Sytuacja stała się jeszcze bardziej poważna wiosną 2021 r., kiedy eksport do tego kraju wyniósł niewiele ponad 120 tys. ton jabłek, a w sezonie 2021–2022 – już tylko 63 tys. ton. Przy problematycznym handlu z Egiptem okazuje się, że nowe rynki zbytu znaczą zbyt mało, co uniemożliwia wzrost cen za jabłka, gdyż zapasy są upłynniane zbyt wolno.

image

Spada też zainteresowanie odmianą Szampion, której znaczny wolumen był niegdyś eksportowany na Wschód

FOTO: M. Grzęda

Standardowe odmiany sprzedawane na rynku krajowym, głównie poprzez sieci handlowe, skupowane były po od około 0,8–0,9 zł/kg do 1 zł/kg owoców wysokiej jakości, co niestety nie mogło pokryć znacznie wyższych niż jeszcze 2–3 lata temu kosztów produkcji. Standardowo najniższe ceny dotyczyły owoców odmian Idared i Gloster.

Polskie jabłka wysyłane są również m.in. do Rumunii czy Kazachstanu. Mimo, że są one dosyć istotnymi rynkami zbytu, to jednak ceny uzyskiwane tam za owoce są niskie, gdyż te kraje oczekują owoców w klasie ekonomicznej.

Pewnym jest, że w chłodniach znajduje się mniej jabłek wysokiej jakości niż w latach ubiegłych. Jednak brak wzrostu popytu na rynkach eksportowych, spadające spożycie jabłek w kraju, wysoka inflacja nie wskazują na możliwość istotnego zwiększenia sprzedaży jabłek w obecnym sezonie. Wysyłamy coraz więcej jabłek do Indii, Wietnamu czy Jordanii, jednak nie są to ilości rzędu kilkudziesięciu tysięcy ton rocznie albo chociaż kilkunastu tysięcy ton miesięcznie, rozpatrując osobno każdy ze wspomnianych krajów. Na pewno w obecnym sezonie można przewidywać dobry wynik eksportowy jabłek do Węgier. Wynika on jednak bardziej z załamania produkcji w tym kraju ze względu na wyjątkowo trudne warunki atmosferyczne, niż ze zwiększonego popytu na polskie jabłka

 

Marek Grzęda

AgroFresh Polska

24. wrzesień 2024 12:05