StoryEditor

Monitorowanie sadów i warunków w magazynach – dla cybersadowników

29.08.2022., 00:00h

Ograniczenie w stosowaniu środków ochrony roślin – sprowadza się do monitorowania. Monitorowania, do którego dzięki AgronetPRO można wykorzystać najnowsze technologie.

Ograniczenia, jakie ma wprowadzić Europejski Zielony Ład skłaniają do jednego pytania. Czy takie działanie nie wpłynie negatywnie na wielkość plonów? AgronetPRO przekonuje, że kluczem do sukcesu jest monitoring i stosowanie najnowszych technologii.

Nie tylko zmiany w przepisach, ale i zmiany klimatyczne wpływają na coraz większą ilość trudności w prowadzeniu gospodarstwa.

350 tysięcy straty - impulsem do działania

Przymrozki, które niejednokrotnie potrafiły zniszczyć cały rok pracy sadowników były między innymi impulsem do założenia startupu Kamila Koca. Przedsiębiorca jednej nocy stracił uprawę o wartości ponad 350 tysięcy złotych, właśnie przez przymrozek.

- Nieprzewidywalny mróz zdarza się ok. 10 razy w roku. W celu uniknięcia w przyszłości kolejnych strat Kamil szukał systemu, opierającego się na danych z jego pola, a nie z ogólnodostępnych prognoz pogody. Miałby być ekonomiczny oraz łatwy w obsłudze. Niestety nic takiego na rynku wówczas nie istniało – mówi Sander de Vries, szef i współzałożyciel AgronetPRO.

Aplikacja czujna 24/7

Wkrótce po tym zdarzeniu powstała aplikacja – AgronetPRO. Działa ona w trybie non-stop. Ostrzega między innymi przed:

  • przymrozkami;
  • suszą;
  • szkodnikami;
  • monitoruje warunki – stan etylenu, CO2, O2 w magazynach.

Pierwszymi klientami zostali sadownicy, którzy aplikację wykorzystują do takich upraw jak:

  • maliny;
  • borówki;
  • truskawki.

Aplikacja używana jest również w uprawach tunelowych warzyw:

  • pomidory;
  • ogórki;
  • papryka.

W Polsce działa już ponad 300 czujników

- Zaczynaliśmy w 2020 r. z dwoma czujnikami w sadzie Kamila. Dziś na polach w całej Polsce jest ich już ponad 300. W ofercie mamy 8 czujników o 13 różnych parametrach, kolejne czekają na realizację – dodaje Sander de Vries, który wcześniej przez dekadę zajmował się rozwijaniem oprogramowania w obszarze VR i IoT.

Firma czujniki w większości produkuje sama, inne kupowane są od producentów. Czujniki nie są ściśle związane z jednym miejscem, można zmieniać ich położenie, instalować oddzielnie. Niezmienną rzeczą jest kierunek przekazywania danych. Informacje te, co kilka minut przekazywane są do scentralizowanej aplikacji, tam poddawane obróbce i przekazywane do użytkownika.

- Kupując więcej niż jedno urządzenie, można skompletować modułową stację meteo dostosowaną do własnych potrzeb. A dzięki temu, podejmować trafne decyzje, optymalizujące koszty – opisuje Kamil Koc, współzałożyciel startupu.

Jaki jest koszt?

Koszt czujnika zaczyna się od 500 złotych, a kończy na 1300. Jeżeli chodzi o abonament, ten zależy od liczby czujników i kwota ta wynosi od 230 złotych rocznie. Na ten moment korzysta z tego 138 klientów, są to indywidualne osoby, jak i dystrybutorzy. Aplikacja monitoruje obszar 300 tysięcy hektarów.

2 miliony przychodów

- Do końca roku planujemy osiągnąć przychody na poziomie 2 mln zł – dodaje Sander de Vries.

Jak planują osiągnąć taki wynik?

Osiągnięcie takiego celu ma się udać dzięki ekspansji produktu na Zachód. Pierwsza będzie Francja, gdzie firma nawiązała współpracę z Grupą Albatros.

- Ten kanał dystrybucji zapewni nam ok. 300 kolejnych klientów, których przejmiemy od naszego partnera. Kolejne rynki to również na szeroką skalę Belgia i Holandia – podkreśla de Vries.

Kolejna grupa docelowa

Startup planuje również dostosować produkt do kolejnej grupy docelowej, jaką są rolnicy. Do platformy ma być dodana możliwość rejestracji pogody, aktualnych warunków atmosferycznych czy jakości gleby.

- Rolnicy dostaną ciągłe wsparcie konsultantów i dostęp do rekomendacji oraz prognoz dotyczących ich zbiorów. System ułatwi planowanie pracy i realizację zadań w polu. Dane przesyłane przez stacje pogodowe mogą być również wykorzystywane przez modele RIMpro oraz inne modele chorobowe – dodaje de Vries.

Prognozowanie chorób i zagrożenia szkodnikami

- Zagrożenie szkodnikami i chorobami rośnie z roku na rok, a z drugiej strony wymagania unijne dotyczące jakości upraw zaostrzają się. Możemy przewidzieć, czy plony są zagrożone i wskazać właściwe działanie prewencyjne. Co istotne, dużo mniej agrochemii stosuje się w celu zapobiegania chorobie niż w sytuacji, gdy trzeba ją już zwalczać – tłumaczy Sander de Vries.

Kto sfinansował miliony na rozwój AgronetPRO?

Pieniądze na rozwój AgronetPRO pochodzą z trzech źródeł. Jednym z nich jest prywatny inwestor Stefan Sikora, który jest równocześnie większościowym udziałowcem spółki BIO-MED. Również francuska Grupa Albatros oraz Unfold.vc, który jest stosunkowo świeży w sektorze Agritech. Fundusz z Wrocławia wyłożył aż 1 mln złotych.

- Cyfryzacja tego sektora to kierunek, dzięki któremu możliwe będzie podniesienie wydajności upraw, ochrona zasobów czy w końcu polepszenie jakości żywności. Postęp technologiczny w rolnictwie jest najbardziej widoczny właśnie w Europie. Dla spółki to szansa, by wykorzystać ten trend – podsumowuje Rafał Sobczak.

opr. Bernat Patrycja
Źródło: spiderweb
Fot: envatoelements

18. kwiecień 2024 17:46