StoryEditor

Nowoczesne zarządzanie zapylaniem

01.04.2022., 11:57h

Bracia Przemysław i Damian Kapkowie tematem zapylania roślin sadowniczych z wykorzystaniem owadów zajmują się od 15 lat. Siedem lat temu zaistnieli na rynku jako Pszczelinka.pl, oferując ule do hodowli murarki ogrodowej własnego projektu. Półtora roku temu poszli o dwa kroki dalej i założyli firmę Osmia Future zajmującą się optymalizacją zapylania w gospodarstwach za pośrednictwem digitalizacji. 

O całkowicie nowym podejściu do zapylania rozmawiamy z Przemysławem Kapką, prezesem spółki Osmia Future.


Przemysław Kapka, prezes Osmia Future

Dlaczego zapylanie w sadach jest takie ważne?

Zapylanie jest aspektem niezbędnym w produkcji owoców u roślin owadopylnych – dotyczy to wszystkich gatunków sadowniczych uprawianych w Polsce. Aby mógł powstać owoc, musi nastąpić przeniesienie pyłku na znamię słupka – to warunek konieczny.
Badania przeprowadzone przez Instytut Ogrodnictwa – PIB w Skierniewicach dowodzą, że wprowadzanie owadów zapylających wpływa nie tylko na zawiązanie większej liczby owoców, lecz także na poprawę ich jakości: owoce są większe, bardziej wyrównane, a plon końcowy wyższy tonażowo. Oczywiście należy zdawać sobie sprawę z tego, że naturalnie w naszych sadach może występować dużo różnego rodzaju gatunków owadów, które w pewnym stopniu również przyczyniają się do zapylenia kwiatów. Tego jednak, czy jednak jest ich wystarczająco dużo, nie jesteśmy w stanie samodzielnie określić. Wiemy natomiast na pewno, że rola owadów zapylających wprowadzanych do sadów jest nieoceniona.

Jakie gatunki owadów pełnią kluczową rolę przy zapylaniu w polskich sadach?

Obecnie mamy trzy możliwości: pszczołę miodną, trzmiela oraz pszczołę samotnicę (murarkę ogrodową). Pszczoła miodna to najbardziej powszechny gatunek wykorzystywany w sadach, jednak wymaga ona dużego nakładu pracy, więc sadownicy rzadko się na nią decydują. Jeżeli są w stanie podjąć współpracę z pszczelarzami, to bardzo dobrze, ale sami pszczelarze też mają ograniczone zaufanie do sadowników, tym bardziej, że pszczoły latają dosyć daleko, więc nie jesteśmy w stanie zagwarantować, że ktoś w najbliższej okolicy tych pszczół nie wytruje.
Trzmiel z kolei jest stosowany w ogrodnictwie (głównie w tunelach, szklarniach) od lat 70. XX w. Wskutek działań marketingowych obecnie proponuje się go również do upraw sadowniczych. Jednym z argumentów mających zachęcić do zakupu trzmieli jest aktywność tych owadów nawet w niskiej temperaturze. Warto jednak wiedzieć, że kwiatów nie zapyli się w temperaturze 5–9˚C, bo znamię słupka nie jest w stanie przyjąć pyłku, a pylniki nie uwalniają go w takich warunkach termicznych. Więc te loty owszem są, ale w żaden sposób nie wpływają na efekt zapylenia.

Wy postawiliście na pszczołę samotnicę. Dlaczego?

Zajęliśmy się murarką ogrodową ze względu na to, że jest łatwa w hodowli. Zapylanie z udziałem tej pszczoły jest dużo lepsze ze względu na sposób zbierania przez nią pyłku – nie pakuje go w koszyczki na tylnych odnóżach, jak to robi pszczoła miodna, ale „brudzi” nim całe ciało. Każdy więc kontakt owada z kwiatem kończy się zostawieniem dużej ilości pyłku. Od kilku lat badamy też możliwość wykorzystania murarki rogatej. Jest ona spokrewniona z murarką ogrodową, od której jest trochę większa, bardziej owłosiona, wcześniej się wygryza z kokonów, więc nadaje się na wcześniej kwitnące gatunki, takie jak morela, czereśnia czy brzoskwinia. Naszym zdaniem może się ona sprawdzić w mieszance z murarką ogrodową (ze względu na duże koszty kokonów raczej nie polecamy jej solo), bo jest aktywna również przy niższej temperaturze (od 8˚C) i małej mżawce. Byłaby więc świetnym uzupełnieniem dla murarki ogrodowej w przypadku pogorszenia się warunków pogodowych w okresie kwitnienia.


Ul z murarką ogrodową OsmiaBox

Czy w kontekście zapylania roślin sadowniczych można mówić o nowoczesnych technologiach?

Pewne technologie związane z zapylaniem są już w niektórych krajach rozwijane. Przykładowo w Chinach stworzono robota, który sam zapyla kwiaty, w Japonii do tego celu wykorzystuje się drony. Natomiast są to technologie dosyć drogie.
Jako Osmia Future oferujemy – nie boję się użyć tego stwierdzenia – najbardziej profesjonalny, innowacyjny, a przy tym prosty i tani system do optymalizacji zapylania na świecie. Dlaczego? Pszczoły murarki to bardzo wdzięczni zapylacze, ale przy rozrastającej się ich populacji obsługa uli i przygotowanie pszczół do kolejnego sezonu stają się coraz bardziej pracochłonne. W celu zautomatyzowania tych czynności i zoptymalizowania zapylania w sadzie powstał projekt Osmia 4.0. Składa się on z trzech elementów:

  • uli dla pszczół samotnic OsmiaBox;
  • urządzenia do serwisowania uli po sezonie;
  • aplikacji mobilnej BeeGrow do zarządzania gospodarstwami sadowniczymi.

Czym charakteryzuje się ul dla pszczół samotnic OsmiaBox?

OsmiaBox ma obudowę wykonaną z polipropylenu, w środku znajduje się pudełko na 500 kokonów. Zastosowaliśmy tu opatentowany system charakteryzujący się unikalnymi cechami: płytki wykonane z tworzywa sztucznego, na które nałożone są przekładki tekturowe zamykające otwór gniazdowy. Ponad tekturką znajdują się kanały przelotowe, którymi odprowadzany jest na zewnątrz nadmiar wilgoci. Dzięki temu jakość kokonów z tego siedliska jest bardzo zbliżona do tych pochodzących z trzciny – potwierdził to w swoich badaniach dr Dariusz Teper wieloletni pracownik Zakładu Pszczelnictwa Instytutu Ogrodnictwa – PIB w Puławach. Zwrócił on też uwagę na korzyści płynące z tego, że otwory są różnej wielkości (od 7 do 10 mm). Po pierwsze możliwa jest równoczesna hodowla murarki rogatej, która jest większa od murarki ogrodowej, a po drugie w populacji uzyskujemy zbliżoną liczbę samic i samców (50:50). W naturalnych warunkach samice stanowią zwykle 30–50% populacji. Nam jednak zależy na ich większym udziale w kolonii, ponieważ samice, które znoszą pyłek do ula, są dużo lepszymi zapylaczami niż trutnie, które tym pyłkiem jedynie się żywią. Ule po zawieszeniu w sadzie otwiera się od spodu, tak aby pszczoły w czasie oblotów mogły do nich swobodnie wlatywać. Na czas transportu ule można łatwo zamknąć, dzięki czemu cała ich zawartość jest dobrze zabezpieczona. Sam ul ma zapewnioną dobrą wentylację dzięki kanałom przelotowym oraz specjalnym odbojom zapobiegającym dosuwanie ula do ścianki.

Jak z takim ulem postępować po sezonie?

Uli nie sprzedajemy, a jedynie wypożyczamy. Po zakończonym sezonie nowe pokolenie (kokony) należy wyjąć ze środka ula, przejrzeć je pod kątem zdrowotności, zdezynfekować i zapakować w pudełka w celu przezimowania. Sam ul też wymaga wyczyszczenia i zdezynfekowania, a także wymiany membrany, aby mógł być dalej użytkowany w kolejnym sezonie. Serwis wykonujemy w cenie wynajmu ula.  Przeprowadzany jest on automatycznie – za pomocą specjalnie zaprojektowanego do tego celu urządzenia wymieniane są membrany, następnie wyjmowane są kokony i czyszczone z wykorzystaniem systemu wizyjnego – kamer, które prześwietlają każdy obiekt, sprawdzając, czy dany kokon jest zdrowy. Kokony spasożytowane są odrzucane, a pozostałe dezynfekowane i pakowane po 500 sztuk w pudełko. Tak przygotowane kokony mogą czekać na kolejny sezon.


Urządzenie do serwisowania uli OsmiaBox

A jaką rolę w tym wszystkim pełni aplikacja mobilna?

Aplikacja mobilna BeeGrow została stworzona głównie po to, żeby optymalizować zapylanie w gospodarstwie. W trakcie jej tworzenia dołożyliśmy kilka dodatkowych funkcji tak, żeby sadownicy mogli korzystać z niej na co dzień. Jednak główną jej funkcją jest pomoc w planowaniu rozstawu uli, czyli wirtualnie dobiera liczbę uli na hektar i pokazuje, w których miejscach działki te ule powinny być rozmieszczone.
Aplikacja uwzględnia przy tym takie aspekty, jak:

  • intensywność uprawy;
  • gatunek;
  • kształt działki;
  • warunki klimatyczne.

Sama optymalizacja zapylania wygląda bardzo prosto: zaznaczamy działkę, na której chcielibyśmy, żeby były rozstawione ule. W zależności od intensywności produkcji aplikacja dobiera, gdzie te ule powinny stać. Jeżeli chcemy zamówić ule, to możemy to zrobić za pośrednictwem aplikacji. Na każdym ulu znajduje się indywidualny kod QR, który jest skanowany najpierw u nas (każdy kod QR jest przypisywany do użytkownika), a następnie przez sadownika zaraz po rozstawieniu uli w sadzie według wskazań aplikacji. Po sezonie, po przeprowadzonym serwisie kokony pszczoły zostają u sadownika – jeśli jest ich za mało, to może je dokupić poprzez aplikację, tak samo ich nadwyżkę może wystawić w komis i sprzedać. Z pomocą aplikacji może też skorygować liczbę uli rozstawianych w sadzie na kolejny sezon.


Aplikacja BeeGrow to łatwe w obsłudze narzędzie do zarządzania gospodarstwem

Mówił Pan, że aplikacja jest wzbogacona o dodatkowe funkcje. Jak jeszcze wspomaga zarządzanie gospodarstwem?

Aplikacja pozwala m.in. stworzyć swój wirtualny magazyn środków ochrony roślin, gdzie dodajemy zakupione produkty, a po wykonanych opryskach zużyte ilości ś.o.r. automatycznie są odejmowane ze stanu. Same zabiegi ochrony roślin możemy rejestrować na bieżąco – wystarczy kilkoma kliknięciami dodać zabieg w telefonie i go zapisać. Co ciekawe, aplikacja sama nam wyliczy – po wypełnieniu przez nas odpowiednich danych – ilość środka potrzebną do przygotowania cieczy roboczej na daną powierzchnię (lub sumę powierzchni) opryskiwanej uprawy. Poinformuje nas również, jeśli w magazynie danego środka jest za mało, i zaproponuje „polecane ś.o.r.”, czyli te, które zgodnie z rejestracją możemy wykorzystać w danej uprawie, w danej fazie rozwojowej, na danego szkodnika/patogena. Jest też tryb tworzenia księgi ewidencji. Taką ewidencję zabiegów w każdym momencie można wydrukować i załączyć do dokumentacji gospodarstwa.
Ponadto do aplikacji mamy możliwość podpięcia zewnętrznego urządzenia, jakim jest termometr antyprzymrozkowy – jest on, podobnie jak ule, zaopatrzony w kod QR. Po jego zeskanowaniu aplikacja „widzi” jego dokładną lokalizację i informuje nas o wilgotności i temperaturze w danym sadzie. W przypadku zagrożenia wystąpieniem przymrozków, telefon nas zaalarmuje.


Termometr Frost Alert kompatybilny z aplikacją BeeGrow

Brzmi bardzo ciekawie! Jednak muszę zapytać o cenę – ile sadownik musi zainwestować, chcąc zoptymalizować zapylanie w swoim gospodarstwie?

Wynajęcie ula wraz z serwisem wynosi 100 zł brutto – nie sprzedajemy uli na własność, wynajmujemy je na sezon i serwisujemy. W przypadku, gdy zbierze się minimum 50 uli (mogą to być ule z kilku gospodarstw zebrane w jednym miejscu), możemy po wcześniejszym uzgodnieniu terminu dojechać z serwisem w ustalone miejsce. Serwisowanie 50 uli trwa około 3 godzin. W przypadku mniejszej liczby uli powinny one do nas wrócić na koszt wynajmującego – przywóz własny lub wysyłka kurierem/spedycją. Kokony nie są naszą własnością, lecz sadowników i to oni decydują, co chcą z nimi dalej zrobić – wykorzystać w swoim sadzie lub sprzedać za pośrednictwem aplikacji BeeGrow. Sama aplikacja jest całkowicie darmowa. Można ją pobrać z App Store’a lub Google Play. Dodatkowe koszty, z jakimi należy się liczyć w przypadku braku kokonów murarki, rozpoczynając współpracę z nami w pierwszym roku to zakup pudełka z kokonami w cenie 140 zł, a jeżeli ule do nas nie wrócą (np. z powodu ich zniszczenia), pobieramy opłatę 300 zł/ul. Należy podkreślić, że przy tym samym nakładzie pracy ze strony sadownika w przypadku zastosowania do zapylania trzmiela ziemnego koszt będzie kilkakrotnie niższy przy zastosowaniu murarki ogrodowej w naszym systemie (4–6-krotnie).

Podsumujmy zatem, jak wygląda zarządzanie zapylaniem w nowoczesnym gospodarstwie sadowniczym

Przyjmuje się, że na hektar sadu danego gatunku i danej odmiany – niezależnie od lokalizacji – potrzebna jest konkretna liczba uli z murarką. Tymczasem do każdego sadu powinno się podchodzić indywidualnie, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak mikroklimat, obecność innych owadów zapylających w pobliżu czy położenie sadu. Przykładowo jeśli mamy gospodarstwo znajdujące się bliżej Suwałk, gdzie temperatura jest niższa niż w innych częściach kraju, pszczoły latają krócej w ciągu dnia, więc potrzeba ich trochę więcej w takim sadzie niż np. w rejonie Wrocławia. Z kolei jeśli mamy w sąsiedztwie pszczelarza, może się okazać, że zamiast 3–4 uli/ha, wystarczy u nas jeden ul z murarką. To wszystko warunkuje nam sposób, jak można zoptymalizować zapylanie – zwiększyć bądź zmniejszyć liczbę uli na ha. Tym właśnie kierowaliśmy się przy tworzeniu projektu Osmia 4.0 – indywidualnym podejściem do sadownika.
 

26. kwiecień 2024 08:49